Przywiązanie emocjonalne do podopiecznego

Przywiązanie emocjonalne do podopiecznego

Nazywam się Maria i jestem opiekunką osób starszych. Za namową Pani Kamili z Ltd Pflege Service w Nysie, chcę podzielić się z Państwem moją historią i przemyśleniami. Będzie to opowieść zarówno o radościach, jak i ciężkich momentach, które spotkały mnie w roli opiekunki za granicą.

Pierwsze zlecenie

Gdy opuściłam Polskę, aby podjąć pracę jako opiekunka w Niemczech, moje serce biło ekscytacją i zdenerwowaniem. Język nie był dla mnie barierą, ale wymagał “doszlifowania”. Od pierwszych chwil starałam się nauczyć nowych słów i zwrotów. Moim pierwszym podopiecznym był pan Klaus (imię zmienione, ze względu na ochronę danych osobowych), który okazał mi bardzo ciepłe przyjęcie.

Codzienność opiekunki i seniora

Codzienne spacery stały się naszymi ulubionymi momentami dnia. Razem odkrywaliśmy piękno okolicznej przyrody, rozmawialiśmy o życiu, snuliśmy plany na przyszłość. Czasem, gdy mówiłam coś niezrozumiałego, śmialiśmy się do łez, co tworzyło wyjątkową więź między nami. Jego oczy świeciły radością, a ja czułam się spełniona w mojej pracy.

Pożegnanie z podopiecznym

Minęło kilka miesięcy, kiedy to pan Klaus nagle zachorował. Stanęłam przed jednym z najtrudniejszych momentów mojej pracy jako opiekunka. Z troską i zaangażowaniem pielęgnowałam go w tym trudnym czasie, ale niestety, jego zdrowie stopniowo się pogarszało. Codzienne spacery zamieniły się w chwile przy łóżku, gdzie starałam się dawać mu poczucie spokoju i wsparcia.

Kiedy nadszedł ten smutny dzień, żegnając się z panem Klausem, wiedziałam, że utraciłam nie tylko swojego podopiecznego, ale również przyjaciela. Jego odejście było bolesne, ale wiedziałam, że pozostawił w moim sercu piękne wspomnienia, które na zawsze będą mnie motywować w mojej pracy w roli opiekunki.

Czy warto przywiązywać się emocjonalnie do podopiecznego?

Pracując jako opiekunka, przekroczyłam swoje granice i zrozumiałam, że pomoc to najcenniejsze, co możemy dać drugiemu człowiekowi. Jestem wdzięczna za każdą chwilę spędzoną z moimi podopiecznymi, za ich historie, które na zawsze pozostaną we mnie. Ta wyjątkowa przygoda nauczyła mnie, że opieka nad osobami starszymi to nie tylko praca, ale także droga ku spełnieniu powołania i odnalezieniu sensu w życiu.

Po wielu doświadczeniach jako opiekunka, zastanawiałam się nad wartością przywiązywania się emocjonalnie do podopiecznego. Z jednej strony, tworzenie silnych więzi z podopiecznymi dawało mi poczucie, że moja praca ma realny wpływ na ich życie i przynosi pozytywne zmiany.

Jednak wraz z umacnianiem tych więzi, przychodziła także bolesna strona – trudność w pożegnaniu, gdy nadszedł czas rozstania. Śmierć pana Klausem była bolesnym doświadczeniem, które na zawsze pozostanie we mnie. Pytanie, które się nasuwało, brzmiało: “Czy warto przywiązywać się emocjonalnie do podopiecznych, wiedząc, że pożegnanie może być trudne i bolesne?” Przyjrzałam się głębiej temu zagadnieniu. Zrozumiałam, że przywiązywanie się emocjonalnie do podopiecznych jest częścią tego, co sprawia, że moja praca jest wyjątkowa. To dzięki tym więziom opieka staje się bardziej ludzka i serdeczna. Moja empatia i zaangażowanie dawały podopiecznym poczucie bezpieczeństwa i miłości.

Przyznaję, że trudno jest żegnać się z podopiecznymi, zwłaszcza gdy wspólne chwile były pełne radości i wzajemnego zrozumienia. Ale pośród tego smutku odkryłam też coś pięknego – wspomnienia, które pozostaną ze mną na zawsze. Te wartościowe doświadczenia nauczyły mnie, że choć pożegnanie jest trudne, warto było przeżywać te chwile z pełnym sercem.

Dziękujemy Pani Marii za pięknie opisaną historię. Jeśli chcieliby Państwo podzielić się z nami własnymi przeżyciami to chętnie opublikujemy je na łamach naszego bloga.

Zapraszamy do zapoznania się z aktualnymi zleceniami, dostępnymi po kliknięciu TUTAJ